logo
ufonews.pl
Published on

Kim jest Tyler D.?

Uwaga. Artykuł będzie zawierał duży współczynnik spekulacji, a autor nie podziela poglądów opisywanych tu postaci.

Wstęp

Co łączy amerykański program wahadłowców, National Reconnaissance Office, operacje kręgosłupa i domniemane przekazy od pozaziemskiej inteligencji?

Zanim odpowiem na to pytanie, warto nakreślić zarys środowiska tzw. “ufologii”, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.

Nie od dziś jest ono przepełnione wszelakiej maści szarlatanami, dziennikarzami nieweryfikującymi swoich źródeł i quasi-religijnymi kultystami. Z niewiadomych powodów, poza kilkoma nieśmiałymi wzmiankami, często pomijany jest wpływ środowiska wywiadowczego. W sposób otwarty przynajmniej od roku 2017 (kontr)wywiad gra główne skrzypce w ufologicznym koncercie, nadając ton narracji o potencjalnej pozaziemskiej technologii w mniej lub bardziej oczywisty sposób za pomocą książek, filmów dokumentalnych czy też wystąpień w setkach podcastów. Luis “Lue” Elizondo był — i niewykluczone, że nadal jest — oficerem kontrwywiadu, David Grusch pracownikiem wywiadu US Air Force, a To The Stars Academy przesiąknięte “byłymi” agentami CIA. Nie wspominam nawet o klasycznej historii tragicznej w skutkach dezinformacji uprawianej przez Richarda Doty’ego z AFOSI w stosunku do Paula Bennewitza.

Istnieje również pewna grupa, nazwijmy ją “grupą ludzi wysoko postawionych”, odnoszących sukces jako przedsiębiorcy, inwestorzy i twórcy startupów. Nie wiedzieć czemu otwarcie głoszą oni tezy o kontakcie z pozaziemską cywilizacją skrzętnie ukrywanym przez rząd USA, zdolnościach zdalnego widzenia, telepatii, kosmicznych rasach czy rzeczy jeszcze bardziej kuriozalne.

Co ma wspólnego z tymi dwiema grupami bohater tego artykułu? Otóż Tyler D. jest powiązany z jedną i drugą ekipą. Różnica między nim, a resztą ich przedstawicieli, polega na względnej anonimowości i braku chęci uczestnictwa w ufologicznym spektaklu w bardziej otwarty sposób. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka.

Mimo to wydaje się sterować przynajmniej jedną odnogą współczesnej ufomitologii z tylnego siedzenia i odcisnął wyraźne piętno na przynajmniej trzech osobistościach znanych w tym dziwnym półświatku. W tym artykule postaram się rzucić więcej światła na działania tego tajemniczego wynalazcy, a także spróbować odpowiedzieć na pytanie: co kieruje ludźmi takimi jak on?

Informacje weryfikowalne

O człowieku posługującym się pseudonimem Tyler D., zapożyczonym z Fight Clubu Chucka Palahniuka, dowiadujemy się po raz pierwszy z książki profesor religioznawstwa, Diany Pasulki pod tytułem American Cosmic. O samej książce trochę później.

Osobą kryjącą się pod fikcyjnym aliasem, mimo dziwacznej aury anonimowości i prób ukrycia swojej prawdziwej tożsamości, okazał się niedługo po premierze książki Timothy E. Taylor. Jego imię i nazwisko znalazły się w publicznej księdze gości watykańskiego obserwatorium astronomicznego, gdzie udał się wraz z autorką American Cosmic.

Tim to były pracownik NASA, a obecnie (prawdopodobnie) (SpaceX)[https://youtu.be/vQqErgnc_3g?si=2015tKDvEWm9mCUP&t=4709] oraz Space Force, który pracował przy programie wahadłowców. Jest autorem książki “Launch Fever: A Enterpreneur’s Journey”, w której opisuje kulisy swojej pracy i katastrofy promów Challenger i Columbia. Uczestniczył w ponad 40 misjach promów kosmicznych, a także w 80 misjach Departamentu Obrony USA jako kontroler i inżynier systemów.

Według strony jednej z firm, w której jest członkiem zarządu, w roku 1991 podczas misji STS-40 promu Columbia przeprowadził eksperyment biologiczny w niskiej grawitacji. Próba była na tyle udana, że doprowadziła do założenia firmy Endius Inc. produkującej specjalistyczne urządzenia chirurgiczne używane w leczeniu kręgosłupa. Posiada ponad 40 patentów, zasiada w bliżej niezidentyfikowanych organizacjach non-profit. Był również prezesem zarządu Amendia/Spinal Elements1 i członkiem zarządu VIVEX Biologics.

Jak pisze Diana Pasulka w jednej ze swoich publikacji, opracowana przez Taylora procedura koncentruje się na wszczepialnym produkcie przy użyciu materiału, który został laserowo zapisany w celu naśladować DNA ludzkiej kości. W badaniach klinicznych VIVEX, zwierzęta i ludzkie ciała nie odrzuciły obcego implantu, ale zamiast tego „odczytały” go jako rzeczywistą kość, pomagając w ten sposób zregenerować się po operacji.

Według informacji opublikowanych na stronie tej korporacji Tim nadal wspiera Departament Obrony w zakresie startów rakiet z Przylądka Canaveral. Można z czystym sumieniem przyjąć, że posiadał i dalej posiada poświadczenia bezpieczeństwa. Przyznaje to również Pasulka w swojej książce.

Jeden z użytkowników platformy X dokopał się do kanału YouTube’owego należącego do Tima2. Znajdziemy na nim filmy z instalacji NASA, a także nagrania startu promu kosmicznego kręcone z Launch Control Center. Pozwala to sądzić, że Tim jest faktycznie tym, za kogo się podaje, mimo że na stronie NASA nie ma żadnych informacji na jego temat, nawet w sekcji historycznych pracowników, a przynajmniej nie ma ich w momencie pisania tego artykułu.

Również oficjalny press kit opublikowany na stronie NASA w związku z misją STS-40, podczas której Taylor miał przeprowadzić udany eksperyment medyczny wspomniany na stronie internetowej VIVEX, nie zawiera żadnej wzmianki na jego temat. Znajdziemy w nim jednak sporą listę eksperymentów powiązanych z medycyną, jakie wówczas przeprowadzono.

Taylor posiadał również konto na Twitterze pod aliasem launchfever2. Niestety zostało już usunięte (albo zdezaktywowane), ale możemy znaleźć ślady w postaci odniesień we wpisach innych użytkowników, np. astronauty i chirurga ortopedycznego Roberta L. Satchera, członka misji STS-129, który zamieścił zdjęcie z Taylorem

To tyle, jeśli chodzi o weryfikowalne informacje. Teraz przechodzimy w głąb Króliczej Nory, gdzie nic nie jest do końca jasne, a wszystko może być wytworem wyobraźni głównych aktorów ufologicznego teatru.

American Cosmic

Więcej o Timie w kontekście ufologii dowiadujemy się z trzech książek: UFO of God autorstwa Chrisa Bledsoe oraz American Cosmic i Encounters napisanych przez Dianę Pasulkę.

Autorka, która jest profesorem religioznawstwa na Uniwersytecie Północnej Karoliny w Wilmington, podczas pracy nad historią katolickiej koncepcji czyśćca w pewnym momencie swoich badań napotyka zbieżności między zapiskami w watykańskich archiwach na temat kul światła symbolizujących dusze zmarłych a współczesnymi obserwacjami niezidentyfikowanych obiektów latających.

W toku pracy nad książką kontaktuje się z nią tajemniczy Tyler D, co prowadzi do kolejnego nieoczywistego odkrycia: istnieją naukowcy i przedsiębiorcy w Silicon Valley, którzy nie tylko wierzą w interakcję pozaziemskiej inteligencji z ludzką cywilizacją, ale wręcz aktywnie badają ślady potencjalnej technologii nie z tej ziemi, co u autorki budzi oczywiste skojarzenia z formowaniem się nowej para-religii skupionej na kontakcie z kosmiczną inteligencją i jej technologią.

Do tej grupy ufoamatorów z Doliny Krzemowej, oprócz szeroko znanego w ufologicznym środowisku Jacquesa Vallee, który ukuł termin “Invisible College” do określenia tejże ekipy, należeć miał właśnie tajemniczy Tyler D.

Miał on opisywać w swoich wiadomościach do Diany historię pracy nad programem kosmicznym i wysyłać jej mnóstwo nagrań z budynków NASA, również takie kręcone z ukrycia. Było ich tak dużo, że autorka zaczęła podejrzewać swego rodzaju obsesje na punkcie nagrywania wszystkiego, ponieważ, jak pisze, “Tyler został wymazany z historii” z uwagi na pracę w agencjach wywiadowczych. Brak jakichkolwiek informacji na jego temat w internecie zdaje się potwierdzać w pewnym stopniu tę tezę, o ile Timothy Taylor to jego prawdziwe imię i nazwisko.

Dziwne nagrania i e-maile nie zapaliły w głowie autorki wystarczająco dużo czerwonych lampek, ponieważ w 2014 roku Tyler miał zabrać Diane wraz z innym anonimowym naukowcem (ujawnionym już jako Garry Nolan) w podróż do nieznanego miejsca w Nowym Meksyku, gdzie za pomocą zmodyfikowanego detektora metalu poszukiwać mieli szczątków pozaziemskiej technologii. Diana wraz z Garrym udali się do celu wędrówki z zasłoniętymi oczami, co miało być warunkiem wstępnym postawionym przez tajemniczego jegomościa. Ufności wobec Tylera D. nie dodawał również fakt, że Nolanowi po jakimś czasie udało się znaleźć podejrzany materiał, który udanie przemycił później przez lotniskową kontrolę bezpieczeństwa. Kontrolę, którą Taylor miał przejść bocznymi drzwiami tuż po zapewnieniu, że Garry nie ma się czego obawiać.

Dopiero kilka lat po publikacji książki Nolan wyjawił, że tym tajemniczym miejscem było Plains of San Augustin w Nowym Meksyku, a materiał, który tam wtedy znaleźli był fragmentem sprzętu wędkarskiego. Dane pozwalające na identyfikacje kawałka tworzywa dostarczył mu “znajomy z NASA”. Nie wiadomo, czy jest to ten sam znajomy, który zabrał go tam parę lat wcześniej na wyprawę w poszukiwaniu szczątków pojazdu nie z tej ziemi. Do wątku tej wyprawy wrócę później w kontekście Chrisa Bledsoe.

Nie tylko przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku Tyler D. miał przejść jak gdyby był u siebie. Również w watykańskich archiwach, gdzie udał się z autorką American Cosmic, został bez problemu wpuszczony w rzekomą niejawną sekcję z dokumentami, mimo że nie posiadał afiliacji z żadną uczelnią wyższą. Na stronie watykańskiego obserwatorium astronomicznego znajdziemy wpis w księdze wizyt, więc możemy być pewni, że przynajmniej ta część historii wydarzyła się naprawdę i Taylor wraz z Pasulką faktycznie odwiedzili watykańskie obserwatorium (choć nie ma pewności, że również tajne archiwa).

Z American Cosmic dowiadujemy się również o kulisach eksperymentu biomedycznego, wspomnianego przeze mnie w pierwszej częsci, przeprowadzonego na pokładzie promu Columbia w warunkach niskiej grawitacji, o którym mowa również na stronie VIVEX.

Pomysł na jego wykonanie miał mu przyjść z niewiadomego źródła w formie odwróconego deja-vu, czy raczej “wspomnienia czegoś, co dopiero ma się wydarzyć”, podczas jednej z medytacji, jakie Tim praktykuje według określonego protokołu. Po sukcesie eksperymentu został wezwany na przesłuchanie do Waszyngtonu, gdzie tajemniczy generał żądał wyjaśnień, skąd wziął się ten pomysł.

Eksperyment doprowadził do powstania patentu, a później kolejnych, co miało pozwolić bohaterowi książki na przejście na emeryturę. Ta nie trwała długo, bo niedługo później zrekrutowany został do tajnej części programu kosmicznego, gdzie pracować miał w specyficznej placówce.

Dochodzimy do chyba najdziwniejszego i najbardziej kontrowersyjnego fragmentu w całej książce. Według tego, co napisała Diana Pasulka, w owej placówce, tuż za ścianą znajdowało się małe kwadratowe pomieszczenie. Nikt nie rozmawiał o tym co tam się znajduje, ale Timothy twierdzi, że otrzymywał stamtąd komunikacje od nie-ludzkiej inteligencji.

Brzmi jak fabuła taniego thrillera szpiegowskiego z elementami sci-fi? Nie sposób nie odnieść takiego wrażenia. Problem w tym, że oprócz Diany co najmniej 3 inne osoby pod własnym imieniem i nazwiskiem potwierdzają, że Taylor pracował przy programie kosmicznym w jakimś stopniu innym od standardowego, a świadczyć o tym ma masa rzeczy równie dziwnych, co pokój z artefaktem w placówkach NASA/DoD

##Rabbit hole Kolejną osobą, która potwierdza informacje przedstawione przez Pasulkę, a także dokłada swoje cegiełki do tajemnicy Tima Taylora, jest jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w ufologii: Chris Bledsoe. Na temat jego doświadczeń można napisać kilka takich artykułów, które jednak nie będą poparte żadnymi twardymi dowodami prócz słów samego Chrisa i jego rodziny oraz kilkoma niewyraźnymi zdjęciami.

W skrócie: Christopher Bledsoe twierdzi, że w 2007 miał bliskie spotkanie z istotami pozaziemskimi w pobliżu rzeki Cape Fear w Karolinie Północnej wraz z jego starszym synem. Od tego czasu zgłaszał liczne obserwacje UFO oraz inne zjawiska paranormalne, jak również miał kontaktować się regularnie za boską postacią, którą jak uważa, jest forma egipskiej bogini nieba Hathor. W wyniku tych wydarzeń jego bardzo religijna rodzina miała przeżywać różnej maści szykany ze strony innych wiernych, otrzymywać groźby, ale również skierować na siebie oko przedstawicieli służb Stanów Zjednoczonych.

Christopher wielokrotnie udowadniał, że każdy punkt na niebie będący satelitą, ISS, startem rakiety SpaceX czy samolotem jest przez niego odbierany jako potencjalny kontakt z pozaziemskimi kulami światła. Na jego profilu na Instagramie znajdziemy dziesiątki nagrań i zdjęć statycznych lub jednostajnie poruszających się kropek na tle czarnego nieba, opatrzonych komentarzami o tym, że “one odpowiadają na jego myśli”. Na jednym z usuniętych już nagrań modlił się do świetlnego fenomenu będącego niczym innym jak rakietą SpaceX w pierwszych fazach lotu, twierdząc, że jest to znak od Boga.

Pomijając wszelkie kontrowersyjne aspekty jego historii, to, co można w miarę pewnie zweryfikować na podstawie zdjęć opublikowanych przez Chrisa, to niepokojąco duża liczba osób powiązanych z agencjami wywiadowczymi i NASA, którzy zainteresowali się jego doniesieniami.

Poza Johnem Alexanderem i Joe McMoneagle z CIA (obaj zamieszani w dziwne badania CIA związane z tzw. “zdalnym widzeniem”), Halem Povenmire z NASA w gronie nowych przyjaciół rodziny, którzy pojawili się niedługo po tajemniczych zajściach, znalazł się także Tim Taylor, przedstawiający się jako członek NRO.

NRO (National Reconnaissance Office) to Narodowe Biuro Rozpoznania, czyli jedna z agencji wywiadowczych USA zajmująca się projektowaniem, budową i zarządzaniem satelitami szpiegowskimi oraz systemami rozpoznania satelitarnego. Istnienie agencji zostało potwierdzone dopiero w 1992, ponad 30 lat po jej założeniu. W NRO pracował znany w ufologicznym środowisku David Grusch. Z tą agencją wiąże się również częściowo utajniony raport z zaobserwowania przez jej system o nazwie SENTIENT w 2021 r. obiektu w kształcie TicTaca, który nie pasował do znanych sygnatur statków powietrznych24, co przypomina sławny incydent z 2004 r. na USS Nimitz.

Według Bledsoe Taylor miał wyjaśnić rolę NRO podczas startów rakiet z przylądka Canaveral oraz bazy sił kosmicznych Vandenberg, która polega na obserwowaniu czy “coś” zbliża się do maszyny już poza atmosferą Ziemi. Tym “czymś” miała być w domyśle pozaziemska inteligencja.

W mitologii UFO znany jest przypadek rzekomego zestrzelenia przez niezidentyfikowany obiekt latający testowej rakiety balistycznej Atlas w Big Sur w 1964 r., który według świadka zdarzenia, Roberta Jacobsa został uwieczniony na filmie. Taylor miał pokazać Chrisowi właśnie to domniemane autentyczne nagranie podczas prezentacji z ściśle tajnymi materiałami, jaką przedstawił mu w jego domu.

Taylor zabrał Chrisa Bledsoe do zamkniętej części Kennedy Space Center, w miejsce, gdzie astronauci przygotowują się do lotu w kosmos. To możemy potwierdzić zdjęciami, jakie Chris udostępnił w mediach społecznościowych. Natomiast nie jesteśmy w stanie potwierdzić tego, że Taylor miał rzekomo poinstruować Bledsoe aby w czasie tej wizyty nucił w swojej głowie piosenkę, aby “oni nie byli w stanie odczytać jego myśli”. Kim byli tajemniczy oni, czy przedstawicielami pozaziemskiej inteligencji, czy komponentu wywiadowczego zrzeszającego telepatów i/lub tzw. “psioników” (co ostatnimi czasy pojawia się w sferze ufomitologii zbyt często), tego już Christopher się nie dowiedział. Taylor stwierdził też, że wraz z astronautami na Ziemię wraca “coś niewidzialnego”, co zostaje z nimi przez całe życie.

W jednym z postów na Instagramie Chrisa zobaczymy serwetkę z pieczątką Camp David, czyli ośrodka wypoczynkowego należącego do rządu USA, z którego korzysta urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych. W wywiadzie na kanale Jesssego Michelsa Bob McGwier, który zna osobiście rodzinę Bledsoe i miał być naoczym świadkiem dziwnych fenomenów na jego działce, twierdzi, że kopertę z pieczątką miał wysłać Timothy. Ma to oczywiście sugerować, że Taylor był w stanie spotkać się z ówczesnym prezydentem USA Barrackiem Obamą, a spotkanie miało mieć związek z rzekomą apokaliptyczną przepowiednią jaką otrzymać miał Chris Bledsoe. Według Boba kopiowanie pieczątki z Camp David jest przestępstwem, jednak w serwisie eBay znajdziemy do kupienia repliki w cenie 29 dolarów.

Tego typu historii jest znacznie więcej jeśli zejdziemy o jeden stopień w głąb Króliczej Nory.

Według Tima Chrisem zainteresowały się agencje wywiadowcze, ponieważ “ten fenomen rozmawia z Bledsoe, a z nimi nie”. Jak czytamy w American Cosmic, Tyler “tylko” otrzymuje informacje na temat medycznych wynalazków od pozaziemskiej inteligencji, a Chris jest w stanie prowadzić z nią komunikację.

Ryan Bledsoe, syn Chrisa, w usuniętym już wpisie na X stwierdził, że Taylor należy do tajnej grupy stworzonej przez Thomasa Townsenda Browna w celu badania podróży w czasie. Córka tego kontrowersyjnego wynalazcy badającego elektryczność napisała pozytywną recenzją książki “Launch Fever” w serwisie Amazon, co może sugerować, że znała się z jej autorem. Wszak książka Taylora nie jest powszechnie znanym bestsellerem.

Jedną z innych recenzji jest też skrajnie negatywny wpis o treści “dzieło narcyza” zamieszczony przez kogoś podpisanego D.P kto recenzował również książki Jacquesa Vallee. Czy zbieżność inicjałów z Dianą Pasulką jest tu tylko przypadkiem? Jeśli nie, stawia to relacje między nią a Timem w zupełnie innym świetle, w porównaniu do tego, co napisała w American Cosmic i Encounters.

W wywiadzie dla kanału VETTED Grant Cameron, kanadyjski badacz zjawiska UFO stwierdził, że poznał Tima podczas jednej z wizyt u Chrisa Bledsoe i opowiedział mu o domniemanej katastrofie pozaziemskiego obiektu w Plains of San Agustin. Twórca kanału skontaktował się z Markiem Olsenem, przyjacielem Camerona, który powiedział mu, że Taylor był z nim oraz rzekomym naocznym świadkiem katastrofy sprzed ponad 60 lat na miejscu zdarzenia w 2011 roku, oraz że istnieje książka pod tytułem “Finding The UFO CRASH at San Augustin” napisana przez Arta Campbella opisująca próby odzyskania materiałów. Jak widać, nie była to super tajna lokalizacja, a znane przez ufologów miejsce domniemanej katastrofy.

Według Olsena jeden z materiałów wyglądał tak, jakby był stworzony w warunkach niskiej grawitacji. Czy to, że Tim Taylor również pracował nad eksperymentalnymi materiałami wysyłanymi w kosmos na pokładzie wahadłowców, ma jakieś znaczenie, czy jest to czysty przypadek?

Na stronie ufocrashbook.com znajdziemy kilka niskiej jakości zdjęć domniemanych szczątków wykopanych w San Augustin przez ekipę poszukiwawczą Arta Campbella. Niektóre z nich przypominają wspominany kilkukrotnie przez Pasulkę materiał podobny do skóry żaby lub węża (nieścisłości dotyczą nawet tak podstawowe faktu w całej tej historii).

Jeśli chodzi o tajemnicze materiały z kosmosu, jest jeszcze jeden wątek związany z nimi oraz Christopherem Bledsoe. Taylor podczas jednego ze spotkań miał położyć tajemniczy fragment metalu na metalu dłoni Chrisa, który nagle stracił przytomność. Krótko po odzyskaniu świadomości Tim miał go kilkukrotnie z wyrzutem zapytać “dlaczego ty?”.

Historia nie ma jednak niezależnego potwierdzenia (nie mówiąc nawet o dowodzie), a opiera się jedynie na opowieściach samego Christophera i jego syna. W jednej, opowiedzianej w podcaście Danny’ego Jonesa, która przez autora została wycięta z finalnego nagrania z uwagi na jej niedorzeczność, Bledsoe miał widzieć urządzenie zdolne do wymazywania wspomnień, zupełnie jak z filmu Men In Black. Sprzęt pokazał mu nie kto inny jak Tim Taylor.

W tym samym wywiadzie Jesse opowiada o jednej rozmowie telefonicznej z Timem na temat spółki technologicznej, w którą zainwestował, borykającej się z problemami z wystrzeleniem swojej rakiety. Jedną z rad, jakie Michels usłyszał od Taylora, było to, aby zastanowił się, czego mogą chcieć “oni”, ponieważ to pomoże przezwyciężyć problemy z wynoszeniem potencjalnego ładunku na orbitę.

Biorąc pod uwagę te wszystkie niesamowite historie, należałoby odpowiedzieć sobie na pytanie: czy Christopher Bledsoe jest osobą wiarygodną i jaki wpływ na to ma Tim Taylor?

O co w tym wszystkim chodzi?

Na pierwszy rzut oka wszystko, co tutaj zostało opisane, nie ma żadnego sensu, a postać Taylora jawi się jako podręcznikowy przykład szeroko zakrojonej dezinformacji.

Wynalazca, filantrop, naukowiec zaangażowany w program wahadłowców przeprowadzający eksperymenty medyczne w warunkach niskiej grawitacji twierdzi, że dostaje przekazy informacji od pozaziemskiej inteligencji. Zbiera informacje na temat historii UFO i opakowuje ją w aurę groteskowej tajemniczości, sterując w pewnym stopniu poczynaniami ludzi zaangażowanych od lat w ufologię, powierzając im sekret w postaci “tajnej” lokalizacji katastrofy pozaziemskiego pojazdu, który okazuje się znanym od przynajmniej 1950 miejscem odwiedzanym przez różnej maści poszukiwaczy tajemnic sprzedających książki. Sugeruje, że ma dostęp do prezydenta USA. Pokazuje rzekomo tajne materiały Chrisowi Bledsoe, człowiekowi po wielu tragicznych przejściach, twierdzącemu, że komunikuje się z boską istotą oraz utwierdza go w przekonaniu o byciu wyjątkowym człowiekiem zdolnym do komunikacji z pozaziemską inteligencją.

Czy jest to po prostu hobby ekscentrycznego milionera na emeryturze, który mając czas, środki i umiejętności eksploruje różne tajemnice związane ze zjawiskiem UFO? Być może cała sprawa została niepotrzebnie wyolbrzymiona i nagłośniona albo taki był od początku zamysł, bo podsycanie aury tajemniczości przez Taylora przyniosło skutek odwrotny niż zamierzony.

Może jest tak, jak określił to Tim w czasie jednej z rozmów z Dianą opisanych w książce Encounters, ale w bardziej dosłownym znaczeniu: nie powinniśmy wiedzieć. My, czyli “zwykli” ludzie, ogół populacji. Wiedza bowiem jest zarezerwowana dla ścisłego grona, które w opisanej przez niego “hierarchii”, są wyżej w Boskim Planie od zwykłych zjadaczy chleba: środowiska wywiadowczego, rządów i “bytów pozaziemskich”. Trzeba przyznać, że ze wszystkich domniemanych tez Tima ta jest chyba najbardziej kontrowersyjna. Nie tylko sugeruje istnienie boskich istot i pozaziemskiej inteligencji, ale plasuje przedstawicieli agencji wywiadowczych wyżej od zwykłych ludzi, co przywodzi na myśl czarne karty z historii naszej cywilizacji.

W interesie przedstawicieli tych instytucji — o ile w twierdzeniach znanych w ufologii od lat .50 jest jakieś ziarno prawdy — do których z dużym prawdopodobieństwem należy sam Tim, jest utrzymanie niewiedzy oraz dezinformowanie zainteresowanych tematem zjawiska UFO, co pokazała doskonale historia Doty’ego i Bennewitza. Nie od dziś dyskusja na temat niezidentyfikowanych anomalnych fenomenów sterowana jest w kierunku skrajnie nieprawdopodobnych twierdzeń, podawanych dalej w gigantycznej ufologicznej grze w głuchy telefon. W ten sposób odwraca się uwagę od aspektu czysto badawczego, naukowego i kieruje się narracje pseudoreligijne tory.

W historii agencji takich jak CIA znane są przykłady instytucjonalnej i usankcjonowanej dezinformacji swoich obywateli. Raport Condona czy Operacja Mockingbird to tylko jedne z powszechnie znanych przypadków. Dość naiwnym byłoby zakładać, że operacje psychologiczne ustały dawno temu. Sama Diana Pasulka, która była w bardzo dobrych relacjach z Timem i przez jakiś czas również z Chrisem Bledsoe, w usuniętym już wpisie na X zasugerowała, że Bledsoe może być drugim Paulem Bennewitzem, czyli człowiekiem podatnym na dezinformacje, zmanipulowanym przez agencje wywiadowcze w celu odwrócenia uwagi od tajnych projektów militarnych.

Niemniej Tim wielokrotnie sugeruje coś mniej banalnego: istnieje pozaziemska inteligencja, która komunikuje się z niektórymi ludźmi, takimi jak Chris Bledsoe czy on sam.

W historii znamy przypadki podobnych słów z ust wielkich umysłów: Nikola Tesla, Srinivasa Ramanujan, Emanuel Swedenborg czy Kary Mullis to tylko kilka przykładów osób, które utrzymywały, że obierają informacje z jakiegoś zewnętrznego, inteligentnego źródła. Z dziwnymi wierzeniami czy wręcz okultyzmem byli powiązani Konstantin Ciołkowski, twórca równania rakietowego oraz Jack Parsons, protoplasta programu kosmicznego USA. Jak sugeruje autorka American Cosmic, Tim Taylor jest niejako duchowym następcą tych dwóch wielkich wynalazców, bo nie sposób nie znaleźć oczywistych podobieństw w ich pracy.

Być może Taylor w końcu się ujawni (choć Chris Bledsoe twierdzi, że Tim nigdy nie udzieli wywiadu) i odpowie na pytania tysięcy ufologicznych detektywów zaangażowanych w rozwikłanie zagadki o nazwie UFO/UAP. W tym śledztwie nie ma twardych dowodów, a jedynie setki mniej lub bardziej wiarygodnych poszlak świadczących o tym, że być może jakaś zbrodnia miała miejsce i popełniane są nowe, przynajmniej od roku 1947. Śledztwo jest o tyle trudne, że świadkowie są często niewiarygodni, są oszustami, kłamią dla własnego zysku i dla budowania własnego ego lub aby zmylić samozwańczych śledczych.

Możliwe, że żadnej zagadki nie ma, a my nigdy nie dowiemy się, czy w twierdzeniach Tima Talyora jest jakieś ziarno prawdy, czy jest to tylko jedna wielka kosmiczna mistyfikacja.

Przypisy

  1. Firma została zrebrandowana na Spinal Elements, a na ich stronie brakuje jakiejkolwiek wzmianki o Taylorze

  2. https://www.youtube.com/watch?v=9aQWs7AaepU - w momencie pisania artykułu na tym kanale znajdowało się kilkanaście filmów ze startami rakiet nakręconych z terenów Kennedy Space Center, w tym jeden bezpośrednio z jednego z “control roomów” w Launch Control Center. Na dzień dzisiejszy (03-03-2025) wszystkie filmy zostały usunięte lub ukryte.